poniedziałek, 10 listopada 2014

Coś się szykuje!

Postanowiłam(a Rainbow się zgodziła), że blog będzie miał inny tytuł w po jakimś miesiącu, znaczy-Rock Me, nawiązuje to do piosenki 1D i do fabuły wydarzeń na blogu, następny tytuł też będzie piosenką 1D i też będzie nawiązywał fabułą, jejku, ciężko to ubrać w słowa, uwierzcie mi! Do zobaczenia w rozdziale od Rainbow(ja mam pomysł na kolejny więc...) znak równasię trzy( =3  ) i w ogóle ;*

niedziela, 9 listopada 2014

Chapter2

 Nagle do domu weszła mama Lottie, a tuż za nią moja przyjaciółka we własnej, zdziwionej osobie
-Tomlinson!-podbiegła do nas i odciągnęła mnie od chłopaka-Nic jej nie zrobiłeś?-syknęła oglądając moje wytatuowane ciało
-Nie! Tylko gadaliśmy, ale cieszę się, że jej wspomniałaś o tym, że masz brata!-zacisnął szczękę
-Nie potrzebuje mówić o kimś takim jak Ty!-powiedziała i odwróciła się w moją stronę-Jak widzę poznałaś już tego egoistę-wskazała na wściekłego chłopaka
-Tak, ale Louis nie wygląda na egoistę, jest miły i w ogóle...-szepnęłam podchodząc do chłopaka, który pod czas mojej wypowiedzi uderzył ręką w ścianę
 Złapałam jego pięść i delikatnie zaczęłam ją rozwijać, kostki chłopaka zrobiły się sine. Splotłam nasze palce i pocałowałam go w policzek
-Czy Ty upadłaś na głowę?! On myśli tylko o sobie!-Lottie zalała się łzami-Zostawiłeś mnie, a obiecałeś, że będziesz mnie bronił jak każdy normalny, starszy brat powinien robić, ale Ty wolałeś sobie wyjechać i zjawiać się tylko w święta, kiedy ja tak naprawdę cierpiałam najbardziej!-Lottie podeszła do chłopaka i dała mu siarczysty policzek
-Za co?!-syknął i odwrócił wzrok od wściekłej dziewczyny, patrzył na mnie ze łzami w oczach, musiało boleć...
-Za to, że nic nie zrobiłeś jak Stuart mnie rzucił i nazwał mnie suką!-pobiegła do swojego pokoju
  Milczeliśmy chwilę, a nasze ręce nadal były złączone. Chłopak zaczął płakać
-Ja... Ona nic mi nie mówiła kiedy dzwoniłem... Nie żaliła mi się...-przytulił mnie
-Ja też o niczym nie wiedziałam...-w moich oczach zaczęła błyszczeć słona ciecz-Idę z nią porozmawiać, albo...-przejechałam palcem po jego policzku-Pójdziesz ze mną, wyjaśnisz jej wszystko...-uśmiechnęłam się słabo
Nie wierze, że znam go tak krótko, a już mam motylki w brzuchu mam nadzieję, że on też tak ma...
Ruszyliśmy w stronę pokoju Lottie
-Louise czekaj, Lottie bardzo przeżywa, że jej ukochany brat ją zostawił, musisz to zrozumieć, też masz brata... Idź sama ja muszę porozmawiać z Louis'em-usłyszałam panią mamę rodzeństwa
-No dobrze-puściłam dłoń chłopaka i sama ruszyłam w stronę pokoju Charlotte 
Zapukałam lekko
-Nie-powiedziała tylko, a ja weszłam sama-Po co przyszłaś? Idź do tego egoisty!-Lottie płakała jak małe dziecko
-Charlotte... Może nie wiem jak to jest, ale mam na tyle bujną wyobraźnię, że potrafię na twoje miejsce wstawić siebie, a na miejsce Lou-Zayn'a, ale nie wiesz czy Louis nie zrobił tego dla ciebie, albo miał ważny powód, a praca była tak ważna, że nie mógł przyjeżdżać w tygodniu, a tak poza tym, Ty nigdy mu nie powiedziałaś, że masz problem, więc myślał, że jest okey, że się z tym pogodziłaś...-usiadłam obok dziewczyny i przytuliłam ją-Mój tata jest pracoholikiem i widuję go praktycznie dwa razy w roku, na moje urodziny i w święta i uwierz mi lub nie, ale też się z tym nie pogodziłam, ale kocham go za to, że stara się dbać, o mnie, Zayn'a, Doniy'e, Wailyhy'e, Safee i mamę, jest nas tyle osób, ale wspieramy się i to jest cudowne, może i ja i Zayn mieszkamy dalej, ale to tylko pięć domów w lewo od naszego rodzinnego domu, nie liczy się odległość, a to jak bardzo kogoś kochamy-zakończyłam mój monolog ze łzami w oczach-Kochasz swojego brata?-zapytałaś ściskając jej dłoń
-Tak i to bardzo-zaczęłyśmy szlochać razem
-A więc nie rób mu takiej krzywdy i nie obwiniaj go o wszystko, bo on też Cię kocha i to jak, ale Twoje słowa go ranią...-westchnęłam wycierając oczy, mój makijaż musi wyglądać fatalnie...
-Idziemy, muszę przytulić się do Louis'a-szepnęła i zaprowadziła mnie w stronę schodów
Szybko zeszłyśmy i już stałyśmy przed ladą w kuchni gdzie Louis starał się zabandażować sobie rękę... Lottie rzuciła się na niego i nie tylko jej po policzkach poleciały łzy, mi i Lou też... Kiedy rodzeństwo znów się zgrało postanowiłam zabandażować tą łapkę Loui'ego 
-Dziękuję księżniczko-pocałował mnie w policzek,
a jego delikatny zarost milutko mnie łaskotał
-To dla mnie zaszczyt książę-zaśmiałam się owijając ostatni raz spuchniętą część ciała Louis'a
  Po niedługim czasie wróciłam do domu, od razu zaczęłam rysować moją dłoń splecioną z dłonią Lou, nie chciało mi się tego kolorować więc zamknęłam zeszyt z rysunkami, wzięłam prysznic i poszłam spać, tyle emocji jednego dnia, WoW!
______________________________________________
Nie za długi i nie za krótki, ale jest, mój, mam wenę o 03.08 xd, Tusia się wywiązała to i ja, *ziew* pora spać dobranoc misiaczki

Chapter1

  -Panna Malik wezwana jest do dyrektorki-powiedział głos w głośniku, a oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę
 Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę biura Dyrki. Na korytarzu świeciło pustkami więc wykorzystałam to i z szafki z numerem 101 wyjęłam papierosa, pani dyrektor poczeka sobie na mnie troszkę... Kiedy skończyła palić drugiego papierosa ruszyłam do gabinetu. popsikałam się jeszcze po drodze perfumami i weszłam do środka
-Panno Malik czy zdaje sobie pani sprawę z tego co pani zrobiła?!-wybuchła od razu Young 
-Nie-ujęłam krótko i włożyłam sobie gumę do buzi
-Kolejny tatuaż! Puki się pani tutaj uczy, nie ma pani prawa się więcej tatuować! To przecież szkoła z zasadami!-kobieta zaczęła wymachiwać rękami 
-Co z tego? Mam ich dość dużo więc nie widzę problemu z nowymi, nie widać praktycznie różnicy-przewróciłam oczami, tak jest zawsze, Zayn miał to załatwić!
-Ale to nieetyczne!-brak argumentów z jej strony rozbawił mnie-Panno Malik!-zwróciła mi uwagę
-Przepraszam, ale od kiedy panią obchodzi etyka w tej szkole?-zrobiłam balona z gumy miętowej 
-Od teraz! Robi się pani jak pani brat!-lubię jak nazywa mnie "pani", no tak mam już od dawna 18 lat!
-I dobrze, mój braciszek jest zajebisty!-usiadłam na krześle i uśmiechnęłam się
-Nie wolno przeklinać, Zayn jest w domu?-zapytała kobieta
-Tak, raczej nie hańbi się pracą-zaśmiałam się
-Zadzwoń po niego-powiedziała-Już-syknęła kiedy otworzyłam usta by coś powiedzieć
  Wybrałam numer mojego braciszka, a po kilku sygnałach odebrał
-Już jadę młoda-zaśmiał się i to było tyle
Po kilku minutach stał już w progu biura Young, wow wyjął kolczyk z nosa!
-Co młoda znów przeskrobała?-zapytał żartobliwie i usiadł obok mnie
-Nowy tatuaż! Zayn czego ty ją uczysz?!-dyra była nieźle wkurzona, znów
-Ma do tego prawo, jest pełnoletnia!-Zayn poprawił się w siedzeniu
-Zayn, ona się uczy!-Young wskazała na moje tatuaże i skrzywiła się
-Ja też się uczyłem i dorównywałem jej ilością tatuaży-miał rozbawioną minę 
-To dziewczyna!-
kobiecie już kończyły się argumenty
-I dobrze, nie jest przynajmniej jak każda inna dziewczyna w szkole-Malik zaczął się śmiać
-To był ostatni tatuaż jaki sobie zrobiłaś-syknęła kobieta-Jeśli zrobisz sobie jeszcze jakiś, a ja się o tym dowiem, wyrzucę Cię ze szkoły, na zbity pysk-wow, moja dyra bluźni!
-Nie wolno przeklinać proszę pani-powiedziałam jednocześnie z Zayn'em 
-Nie będziecie mnie pouczać! Malik, twoja siostra przez dwa tygodnie ma nie chodzić do szkoły, muszę od niej odpocząć!-kobieta wyrzuciła nas z gabinetu
 Zaczęłam się śmiać, a mój brat wyjął moje ulubione papierosy. Nie pytając wzięłam jednego i zapaliłam zaciągając się tym cudownym smakiem buntu i zaspokojenia, mój brat nie miał nic przeciwko temu co robię, sam taki był więc.... Ruszyliśmy w stronę mojego auta, zastanawiam się kto tym razem podwiózł mojego brata, bo on jeszcze nie ma prawa jazdy
-Zayn-podałam mu kluczyki i uśmiechnęłam się
-Nie boisz się, że Ci go rozbiję czy coś?-zaśmiał się obracając klucze na palcu
-Nie, ufam Ci-pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę parku
-Gdzie ty idziesz?-zapytał
-Przewietrzyć się, muszę sobie wszystko w głowie ułożyć, jak zadzwonię to po mnie przyjedziesz-uśmiechnęłam się i szłam dalej
-Spoko, ale musisz mnie konkretnie poinformować, bo nie trafię-zaśmiał się
-Dobra, sama nie wiem gdzie będę, gdzieś na pewno-odpowiedziałam tym samym
  Szłam kilka minut, starałam się ogarnąć, może i wyglądam na taką co to ją nic nie obchodzi, ale ja się przejmuję, czasem... Postanowiłam iść do Lottie mojej przyjaciółki. Zapaliłam kolejnego papierosa i ruszyłam w stronę domu dziewczyny i jej licznego rodzeństwa. Wiem, że ma młodsze siostry i młodszego braciszka, taaaaką kruszynkę..! Zapukałam kilka razy, ale zamiast Lottie czy innej jej siostry otworzył mi chłopak na pozór trochę starszy ode mnie
-Tak?-zapytał, teraz dotarło do mnie, że był w piżamie, no tak niektórzy ludzie(w tym moja kochana Lottie, taki szczegół) śpią o godzinie 11.30
A więc może opowiem coś o niej... Lottie jest w moim wieku i mieszka trzy-cztery domy ode mnie, ale nigdy nie widziałam u niej tego chłopaka, nie chodzi do szkoły od września bo stwierdziła, że otacza ją za dużo pustaków i nie będzie się tak uczyć, więc ma domowe nauczanie
-Ja do Lottie-uśmiechnęłam się i zaczęłam bawić się fioletowymi końcówkami włosów
-Poszła na zakupy, powinna wrócić za kilka minut-odpowiedział mi cudnym, szerokim uśmiechem
-Spoko-przeszłam z nogi na nogę
-Może... Wejdziesz?-otworzył drzwi szerzej
-Jasne-zaśmiałam się, gdyby otworzyła mi je, któraś z sióstr weszłabym i nie czułabym się niezręcznie, ale teraz to jest jakieś dziwne, może dlatego, że piżamą chłopaka były same spodnie dresowe, albo to, że go w ogóle nie znałam...
Usiadłam na kanapie, a chłopak tuż obok mnie. Patrzył się strasznie intensywnie, zaczął się przybliżać kiedy
-Louise jestem-wyciągnęłam w jego stronę dłoń z kilkoma tatuażami i tym świeżym, był to słonik, na szczęście
-Ehm... Louis-zaśmiał się niezręcznie i uścisnął ją, fajny zbieg okoliczności czy przeznaczenie?
-Miło mi, Lottie nigdy nie mówiła mi, że mieszka ze swoim chłopakie...-Lou nie dał mi dokończyć
-Nie jestem jej chłopakiem, jestem jej bratem-zaśmiał się, a jego tors napiął się, odruchowo spojrzałam się, miał kilka tatuaży, a ja nie ukrywam, rysunki na ciele jakiegokolwiek chłopaka kręcą mnie
-Nie widziałam Cię tu wcześniej...-nieśmiało podniosłam wzrok, jest to pierwszy chłopak, na którego tak patrzę, zazwyczaj moje oczy wyrażają pewność siebie 
-Przyjechałem z Holmes Chapel, miałem kilka spraw i nie było mnie te parę lat, ale zawsze przyjeżdżałem na święta-uśmiechnął się i nasze oczy się spotkały, miał cudny kolor tęczówek
-Dziwne, bo święta zawsze spędzałyśmy razem, w moje urodziny-wytknęłam język
-Ale cała moja rodzina chodziła do twojej rodziny, a ja siedziałem na kanapie i oglądałem telewizje i wyobraź sobie, że to były też moje urodziny-powiedział, a jego oczy zrobiły się smutne i zjechały na moje usta
-Teraz to się nie powtórzy-uśmiechnęłam się i wstałam, chłopak zaraz za mną
-Co masz na myśli?-zapytał łapiąc mnie za nadgarstek kiedy skierowałam swoje kroki w stronę kuchni
-To, że te święta spędzisz ze mną, Lottie, twoimi siostrami, rodzicami i z każdym kogo byś tylko chciał-uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej, stałam z nim twarzą w twarz, a moje koturny tylko mi to ułatwiły
 Nagle do domu weszła...
____________________________________________
Z tego co mi Rainbow pisze, zaczęła już drugi rozdział, a końcówkę zawdzięczam jej koncepcji na temat Chapter'a 2, można rozpoznać jej styl po ciągłych szczegółach i tym, że czasem jest coś romantycznego, a czasem coś... Zboczonego? Dobra, rozdział jest, trza go jeszcze rozreklamować, więc... Jeśli masz bloga to poleć nas! <2

Hi!

 Jak widać ja już napisałam bohaterów, zajęło mi to kilka godzin bo była przerwa na live 1D x3
Tak dla wyjaśnienia czasem dodam coś ze swojego konta, a czasem z konta Tusi i mojego, tak teraz tamto konto jest wspólne, ale że nie chce mi się wiecznie wylogowywać z Nat H. to piszę z mojego konta xd, coś czuję, że za dwa tygodnie będę pisać z konta Tusi xd, KaaaCeee <3 Do zobaczenia w rozdziale napisanym przez Mrs.Tomlinson xd